Dźwięki wieczności. CZESŁAW KAZIMIEREK „Eyes Of Love” (2024)

Mówi się, że Czesław Kazimierek, to polski Path Metheny o słowiańskiej, romantycznej duszy. Nie wiem czy sam zainteresowany podziela to zdanie, ale moim skromny zdaniem jest w tym ziarno prawdy. Potwierdzają to jego albumy: „Moje  życie” (2013) i „Time” (2018, nominowany do nagrody Grammy), w których artysta wypowiadał się barwną, wrażliwą muzyką zrodzoną z pasji, talentu i marzeń łącząc blues, smooth jazz i soul z rockowym pazurem. I oto w okresie tegorocznego, nadzwyczaj upalnego lata ukazała się kolejna, przez wielu tak długo oczekiwana płyta „Eyes Of Love”. Już po pierwszym przesłuchaniu słychać, że jego wyobraźnia jest wielka. Czesław, jak mało kto potrafi uchylić furtkę do raju wyczarowując dźwięki godne wieczności. Rzut oka na tytuły dziesięciu instrumentalnych utworów sugerują, że głównym tematem albumu jest miłość, jedna z najważniejszych sfera życia każdego z nas. Bardzo się ucieszyłem kiedy Czesław zgodził się opowiedzieć mi o swym najnowszym dziele i nie tylko o nim…

Od czasu naszej ostatniej rozmowy dotyczącej płyty „Time” minęło ponad trzy lata. Kończyłeś ją w bardzo optymistycznym nastroju. Miałeś sprecyzowane plany na kolejny album z międzynarodowymi muzykami w składzie, który miał być nagrany w londyńskim studio. Życie pisze jednak swoje scenariusze. Co się w tym czasie wydarzyło w Twoim życiu?

Czesław Kazimierek: Oczywiście z optymizmem wtedy z Tobą rozmawiałem i ten optymizm nadal w sobie mam. Wiesz, różnie w życiu bywa, nie zawsze mamy wpływ na sytuacje, oraz rezultaty tych sytuacji, ale trzeba iść z pokorą i wiarą do przodu. Plany nagrania nowej płyty nieco się zmieniły. Choroba wymusiła na mnie pewne zmiany, straciłem dochody i sponsorów, musiałem dokonać korekt. Ale nie żałuję. Jestem wdzięczny za ten czas, który pozwolił mi spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy. Po powrocie do Polski gdzie się leczyłem postanowiłem, że tutaj nagram nowy album. I tak na początku 2022 roku rozpocząłem nagrania w studio MAQ Records. Niestety latem poczułem, że z moim organizmem dzieje się coś niedobrego i musiałem przerwać nagrania. Zanim poczułem się lepiej minął kolejny rok. Na początku stycznia tego roku byłem gotowy do dalszej pracy. Miałem gotowy plan, środki, oraz studio, w którym dokończyłem album „Eyes Of Love”.

Jesteś romantykiem? Pytam nie bez kozery, gdyż teledyski promujące ten album są nie tylko pięknie zrealizowane, ale też romantyczne. Zdradzisz gdzie zostały zrealizowane..?

– Tak, jestem romantykiem. Uwielbiam przyrodę, kocham naturę i wiele innych aktów życia, a teledyski były kręcone w bardzo ciekawych, pewnie znane wielu ludziom miejscach, „Love2” był kręcony w Ogrodzie Botanicznym w Radzionkowie, natomiast „Eyes Of Love” robiliśmy na terenie pustyni Błędowskiej. Polecam!

W  „Love 2” przy Twoim boku pokazuje się piękna kobieta. Jest ona także na zdjęciu wewnątrz okładki. To ktoś ważny dla Ciebie?

– Zdjęcia do tego klipu nagrywaliśmy w 2022 roku i faktycznie, jest ze mną w tym video wyjątkowa dla mnie osoba, która dała mi wiele radości i mocno wpłynęła na moje życie. Jest mi bardzo bliska. Dla niej napisałem kompozycję „Marina”, która dla mnie jest bardzo ważną kompozycją. Marina jest nie tylko inspiracją tej kompozycji, ale również innych utworów. Jej osobowość wpłynęła na ilość ładunku emocjonalnego jaki znajduje się na tym albumie.

„Eyes Of Love” to Twoja trzecia płyta i trzeci skład muzyków. Jak Ci się z nimi pracowało?

– Pierwotnie mieli to być inni muzycy, ale niestety zmarł mój przyjaciel Andrzej „Karwa” Rusek, oraz mój pianista Giorgio W. więc siłą rzeczy skorzystałem z muzyków sesyjnych, którzy bardzo dobrze wykonali swoją pracę. Adam Rybak (keyboard), Łukasz Zając (perkusja), Wojciech Gąsior (bas) to zawodowcy, którzy grają z formacjami takimi jak Tulia, Krzak, Ewa Bem i wieloma innymi.

Były zabawne sytuacje podczas nagrywania płyty?

– Nie. W studio byliśmy mocno skoncentrowani i zrobiliśmy to dosyć sprawnie.

Album ma bardzo piękne, selektywne brzmienie. Jak układała Ci się  współpraca z producentami płyty Michałem Kuczerą i Adamem Kłosem? 

– Wszystkie partie sekcji rytmicznej, oraz pianina i keyboardy nagraliśmy w MAQ Records pod okiem realizatora Michała Kuczery. Uzyskaliśmy bardzo dobry sound początkowy i naturalny pogłos. Michał wykonał bardzo dobrą pracę, natomiast partie gitary oraz sekcje dęte, saksofon, oraz inne elementy nagrałem w studio 61, którego właścicielem jest Adam Kłos, wspaniały człowiek ,świetny gitarzysta i rewelacyjny realizator. To tutaj ukształtowało się brzmienie płyty, gitar, oraz całkowity szlif kompozycji. Adam wykonał mix, oraz mastering i uważam, że zrobił to znakomicie. Studio 61 w Świętochłowicach to miejsce które mocno polecam!

W składzie znaleźli się m.in. Erwin Żebro i Marcin Respondek, sekcja dęta zespołu Piersi znana choćby z przeboju „Bałkanica”. Jak doszło do współpracy?

– Już wcześnie wiedziałem  jakich instrumentów użyć do nagrań i aranżacji, więc zacząłem poszukiwania odpowiednich muzyków. Słusznie zauważyłeś, że w „Stagshaw Drive” zagrali muzycy z zespołu Piersi. Uważam, że to najlepsza rockowa sekcja dęta. Adam Klos jest gitarzystą i kompozytorem w zespole Piersi, więc naturalne było, że Erwin Żebro z sekcją wkroczą na moje ścieżki. I to był strzał w dziesiątkę! Z tymi dęciakami utwór zapier…  jak lokomotywa.

Tę dwójkę wspiera  saksofonista Grzegorz Czuchaj, który dwa lata temu nagrał utwór „Karwa” ku pamięci zmarłego na covid Andrzeja Ruska. Ty zadedykowałeś mu najdłuższą, ponad dziewięciominutową kompozycję „Little Robin”. Bardzo się przyjaźniliście..? 

– Tak. Grzegorz Czuchaj zagrał wspaniale zarówno w „Stagshaw Drive” jak i w „Our World” i wniósł bardzo dobry klimat, Grzesiu bardzo przyjaźnił się z Andrzejkiem, grali razem od wielu lat. Moja przyjaźń z Andrzejem była bardzo emocjonująca, od pierwszego spotkania zagrała miedzy nami chemia i chęć współpracy. Nagrałem z nim album „Time”, który był nominowany do Grammy, mieliśmy plany na dalsze koncerty, kolejne nagrania… Jak widzisz osoby, które ze mną grają to przyjaciele, Adam Kłos również przez wiele lat współpracował z Andrzejkiem… Pozostały cudowne wspomnienia, pamięć, oraz muzyka. To dlatego tak bardzo chciałem nagrać ten utwór dla niego tym bardziej, że jego pierwotna wersja została nagrana jeszcze w 2018 z Andrzejem w składzie. Niestety nie mam dostępu do tych nagrań…

Pod koniec czerwca tego roku ukazała się płyta „Unfinished Business” jednego z Twoich ulubionych gitarzystów, Snowy White’a. Niektórzy już okrzyknęli ją płytą roku. Miałeś okazję jej posłuchać?

– Wiem, że się ukazała, ale niestety nie udało mi się jeszcze jej posłuchać. Jak na mistrza przystało z pewnością jest to bardzo dobra płyta. Może przy innej okazji wyrażę swoje refleksje na jej temat, bo jak słusznie zauważyłeś to mój ulubiony gitarzysta.

Pytam o Snowy White’a nie bez przyczyny bowiem uważam, że „Eyes Of Love” jest tak samo dobra jak „Unfinished…” Wracając jednak do Twojej płyty, który z dziesięciu zamieszczonych na niej utworów chciałbyś wyróżnić.

– Bardzo dziękuję za uznanie. Myślę, że „Eyes Of Love” to mój najlepszy album. Cała płyta tworzy piękną całość. Jak zawsze na moich albumach opowiadam historie ważnych wydarzeń z mojego życiu, ale najbardziej cenię sobie kompozycje „Marina”, tytułowy „Eyes Of Love”, oraz „Father”. Oczywiście we wszystkich dałem z siebie dużo miłości i energii, ale myślę, że w tych, oraz w „Love 2” jest największy ładunek emocjonalny.

Jak wygląda dystrybucja płyty, bo o ile wiem w sklepach jeszcze jej nie ma. Przynajmniej na dzień dzisiejszy.

– Zgadza się, ale „Eyes Of Love” bez problemu można kupić na mojej stronie  www.czeslawkazimierek.com  Oprócz tego mam jeszcze trochę egzemplarzy pierwszego albumu „Moje życie”. Tak więc za pośrednictwem sklepu internetowego oba są dostępne na całym świecie. I tak też się dzieje, gdyż wysyłam płyty m.in. do Brazylii, Argentyny, a ostatnio do Japonii. Przy pomocy moich przyjaciół, dziennikarzy z różnych stron, którzy polecają je i promują w stacjach radiowych taka forma jest dla mnie korzystna. Oczywiście sprzedają się one także na koncertach i to jest wyjątkowo przyjemne, gdyż mogę wtedy osobiście poznać mojego fana i z nim porozmawiać.

A uchylisz rąbka tajemnicy jak przebiegały nagrania..?

– W MAQ Records nagrywaliśmy na tak zwaną setkę by uzyskać taki live, aby kołysanie w niektórych utworach było jazzowe. Każdy utwór nagrywaliśmy w kilku wersjach, a potem po przesłuchaniu wybieraliśmy najlepszą z nich, do której nagrywaliśmy partie gitar i inne instrumenty. Szukaliśmy brzmień, ustawień tak, aby moja gitara oddała wszystko to, co czułem i co chciałem przekazać. Możesz mi wierzyć, że przez te kilka ostatnich lat nauczyłem się rozmawiać z moją gitarą i to jest wspaniałe doświadczenie.

Wiem, że masz niezłą ich kolekcję. Na jakich zagrałeś na tej płycie?

– Mam kilka gitar, ale nie jestem kolekcjonerem. Od kilku lat głównym instrumentem jest Kiesel wykonany według moich specyfikacji. To siedmiostrunowa gitara, która sprawdziła się wyśmienicie. W nagraniu „Road To Dreams” użyłem Telecastera model Miiu Guitars, a w niektórych partiach gitary Adama Kłosa, model Luke Music Man. Obecnie firma Kiesel buduje dla mnie nowy instrument, tym razem sześciostrunowy. Będzie to żółte Ferrari. Ta fantastyczna gitara będzie miała swój chrzest na moim najbliższym koncercie w Pałacu w Rybnej 5 października, na który serdecznie wszystkich zapraszam.

Dziękuję, choć w moim przypadku będzie to niemożliwe. Jak wiesz od lat mieszkam w Anglii i do Polski w ciągu roku przyjeżdżam dwa, góra trzy razy. A skoro mówimy o koncertach – planujesz zagrać w Wielkiej Brytanii? Wszak masz tam całkiem niezłe grono fanów!
– Trwają rozmowy na temat moich występów w kilku krajach, również na Wyspach. Jestem bardzo wdzięczny Bogu i wszystkim cudownym ludziom dzięki którym jestem tu i teraz, w tym konkretnym miejscu. Jak już wspomniałem jestem optymistycznie nastawiony do życia, więc z pokorą i miłością czekam na rozwój zdarzeń.
Czesław, bardzo dziękuję Ci, że poświęciłeś swój cenny czas i podzieliłeś się z nami informacjami o swym nowym dziele. Życzę Ci, by „Eyes Of Love” co najmniej powtórzyło sukces poprzedniej płyty, a zawarta na niej muzyka przysporzyła miliona nowych fanów. 
– A mnie bardzo miło było ponownie z Tobą porozmawiać zwłaszcza, że jesteś bardzo dobrym znawcą muzyki i pasjonatem życia. Mam nadzieję że wkrótce zobaczymy się na koncercie. Życzę Tobie, Twoim bliskim, oraz wszystkim fanom miłości, radości i pomyślności. Do zobaczenia!