IRIS „Crossing The Desert” (1996)

Słuchając po raz pierwszy płyty „Crossing The Desert” pomyślałem sobie jak wielka to strata dla muzyki, że tak świetny gitarzysta jakim jest Sylvain Gouvernaire tak rzadko nagrywa płyty. Dociekliwym fanom art rocka nazwisko tego muzyka powinno być znane. Szczególnie tym, którzy śledzili francuską scenę progresywną na początku lat 90-tych. Sylvain Gouvernaire uznawany za najlepszego gitarzystę młodego pokolenia nad Sekwaną był wówczas liderem grupy Arrakeen, która – i tu ciekawostka – towarzyszyła zespołowi Marillion w trasie promującą płytę „Seasons End”. Ich debiutancki mini album „Patchwork” (1991) cieszył się sporą popularnością, a zespół uznano wówczas za największą nadzieję francuskiego art rocka. Niezadowolony ze słabej promocji płyty Sylvain opuszcza Francję i przenosi się na drugą stronę Kanału La Manche. Wkrótce bierze udział w projekcie muzycznym Casino, który stworzyli klawiszowiec Clive Nolan z Pendragon i nieodżałowany wokalista Geoff Mann z Twelfth Night (zmarł dwa lata później). Nota bene płyta „Casino” w hermetycznych kręgach sympatyków nowego progresywnego rocka do dnia dzisiejszego ma status kultowy. Do historii gatunku na trwałe wpisały się też gitarowe fajerwerki właśnie w wykonaniu Sylvaina Gouvernaire’a szczególnie w epickim finałowym utworze tego wydawnictwa „Beyond That Door”. Potem słuch o gitarzyście zaginął na kilka lat.

Sylvain Gouvernaire nie próżnował jednak. Okazało się, że w tym czasie francuski gitarzysta pracował nad swym solowym projektem poszukując jednocześnie muzyków, z którymi mógłby go zrealizować. Jego wybór padł na zachęcająco zacne towarzystwo, bowiem Ian Mosley (dr) i Pete Trewavas (bg) to muzycy grupy Marillion. Przy tak wspaniałej sekcji rytmicznej można naprawdę pokazać pełnię swoich umiejętności i zrealizować ciekawy pomysł. Projekt muzyczny – bowiem w takiej kategorii należy traktować współpracę całej trójki artystów – przyjął nazwę IRIS, który w postaci płyty „Crossing The Desert” ukazał się w 1996 roku.

IRIS "Crossing The Desert"
IRIS „Crossing The Desert”

Okładka przedstawiająca postać ciągnącą na łańcuchu telewizor przez pustynię autorstwa samego gitarzysty to zapewne metafora bezgranicznego uwiązania człowieka do kultury masowej i jej narzędzi (w tym wypadku telewizora). Nie powiem – jest bardzo interesująca. Tak jak i muzyka zawarta na płycie. Album zawiera osiem instrumentalnych kompozycji o intrygującym klimacie i pełnym pasji muzycznym zaangażowaniu. Utwory nie są długie i płynnie przechodzą jeden w drugi. Pięćdziesiąt minut muzyki mocno zakorzenionej w jazzrockowej tradycji adresowanej bardziej do jazzowej publiczności niż do ortodoksyjnych fanów rocka symfonicznego. Uprzedzam, że nie ma tu klimatów z twórczości Marillion (no może poza jednym wyjątkiem), choć z łatwością rozpoznamy charakterystyczne pierwiastki dla gry MosleyaTrewavasa. Nie da się jednakże nie zauważyć, że na „Crossing The Desert” zdecydowanie dominującym instrumentem jest gitara Gouvernaire’a.

Tył okładki.
Tył okładki.

Już w otwierającym płytę „Indian Dream” mamy wspaniałe sola gitarowe, a cały utwór zadziwia nas niezwykłą muzyczną przestrzenią. Jazzrockowy „Train De Vie”, znów z niesamowitą partią gitary solowej, podparty jest  wspaniałymi basowymi pulsacjami. Równie zachwycające i przepiękne partie gitary basowej w wykonaniu Trewavasa słyszymy w „Memory Of Eagle”. Zaczyna się gitarą akustyczną i dźwiękiem fortepianowych klawiszy, ale takich basowych motywów nie usłyszymy chyba na żadnej płycie Marillion! Ma ciekawy klimat, choć nie zaliczyłbym jej do ballady. Raczej to mroczny, instrumentalny song w duchu grupy Camel z okresu „Stationary Traveller”. Swoje wirtuozerskie mistrzostwo z kaskadą porywających solówek Gouvernaire pokazuje w „Tap On Top”W jego kulminacyjnym punkcie staje się zuchwalszy niż niejedna solówka Steve’a Vaia. Ale jak dla mnie najjaśniejszym punktem płyty jest kompozycja „War”. Na tle syntezatorowego tła słyszymy  złowieszczo brzmiące bębny, a potem nadciąga, niczym wojenna flota, gitara Sylvaine’a. To jedyny raz, gdy gra gitarzysty przypomina mi styl Steve’a Rothery’ego przez co utwór ma taki marillionowy klimat. Nie ukrywam, że słuchając jego solówek w tym nagraniu ciary przechodzą mi przez całe ciało. Perła! Po takim daniu głównym chwila wytchnienia w krótkim, zaledwie dwuminutowym „Obsesion”  a zaraz po nim tytułowy i najdłuższy „Crossing The Desert”. I znowu muszę pochwalić gitarzystę grającego przepiękne kanonady solówek, któremu wtórują porywające motywy gitary basowej i soczysta perkusja. Pojawiający się na początku fortepian spina ten utwór klamrą kończąc go fortepianowymi dźwiękami. Cudo! Na zakończenie dostajemy „Ocean Song” .  Wyciszający i relaksujący po gitarowych, pełnych emocji uniesieniach. Delikatne i czułe pożegnanie twórcy projektu i całego materiału muzycznego –Sylvaine’a Gouvernaire’a.

Zespół IRIS.
Zespół IRIS. Od lewej: Pete Trewavas (bg),  Sylvaine Gouvernaire (g) i Ian Mosley (dr).

Płyty „Crossing The Desert” słucha się z zapartym tchem. Jest ona niezwykle relaksująca i działająca na wyobraźnię. Idealna pozycja na długie jesienno-zimowe wieczory. Czy jest ona próbą pokazania jeszcze jednego oblicza muzyki progresywnej? Z uwagi na to, że projekt pod nazwą IRIS nagrał tylko jedną płytę sądzę, że były to tylko muzyczne wakacje trzech znakomitych muzyków. Muzyków  którzy przez chwilę zapragnęli zagrać coś zupełnie innego. Tak dla odpoczynku i relaksu. A wkrótce po tym wrócili do swoich zajęć…

5 komentarzy do “IRIS „Crossing The Desert” (1996)”

  1. „Zespół IRIS. Od lewej: Ian Mosley(dr), Sylvaine Gouvernaire (g) i Pete Trewavas (bg).”
    Błąd: w tej kolejności są od prawej do lewej.

Skomentuj Gustosław Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *