BLOODLINE „Bloodline” (1994)

Nie jest to płyta zapomniana. Nie jest to płyta odkryta po latach. Nie jest to płyta wydobyta z głębokich archiwów wytwórni EMI. Nic z tych rzeczy! Wręcz przeciwnie – mamy tu do czynienia z płytą, którą fani bluesa i rocka znają i cenią. A także jej pożądają. Bowiem nie wiedzieć czemu, jest ona bardzo trudno osiągalna mimo, iż ukazała się w połowie lat dziewięćdziesiątych. Można więc powiedzieć, że jak na kanon „Rockowego Zawrotu Głowy” jest to płyta wręcz bardzo młoda.

Egzemplarz, który posiadamy w swojej płytotece przywędrował do nas bezpośrednio z USA dwa lata temu. Cały udział w tym miała Aleksandra, narzeczona naszego syna – Mateusza. To ona z wielkim uporem rozwijała nitki wszystkich możliwych kontaktów za Oceanem. Poruszyła Niebo i Ziemię, by jej ukochany mógł cieszyć się w dniu swych urodzin tym muzycznym rarytasem. I w ten oto sposób przyszła synowa przyczyniła się do powiększenia kolekcji o kolejnego „białego kruka” srebrnego krążka. Chapeau bas Olu!

Liderem i głównym kompozytorem grupy był 17-letni wówczas Joe Bonamassa. Jego ojciec posiadał sklep z gitarami, więc nic dziwnego, że syn mając nieograniczony wprost kontakt z tym instrumentem zaczął bardzo wcześnie (mając zaledwie 4 lata!) na nim grać. Osiem lat później występował już na scenie przed B.B. Kingiem, zaś dwa lata później został zaproszony na festiwal poświęcony gitarom Fendera, będąc jego najmłodszym uczestnikiem.

Podróżując na Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych spotkał Berry’ego Oakleya Jr, syna basisty zespołu The Allman Brothers Band. Obaj młodzieńcy bardzo się zaprzyjaźnili i wkrótce założyli zespół, który nazwali BLOODLINE. Dołączyli wkrótce do nich Erin Davis – syn Milesa Davisa, oraz Waylon Krieger – syn Robbiego Kriegera z The Doors. Jak więc widać w tym towarzystwie, tylko Joe nie miał „nazwiska”. Do czasu…

Płyta „Bloodline” ukazała się w 1994 roku pod szyldem EMI.

BLOODLINE - "Bloodline" (1994)
BLOODLINE – „Bloodline” (1994)

Młode wilki blues rockowej sceny pokazały na tym krążku nad wyraz dojrzały materiał muzyczny. Rozpoczyna ją zespołowa kompozycja „Stone Cold Hearted” (wydana także na singlu) z silnym rockowym bitem podszytym bluesem. Od razu więc dostajemy sygnał, co czeka słuchacza w dalszej części albumu. Jedyny na tej płycie instrumentalny „The Storm” pokazuje kapitalną jazdę na gitarze Bonamassy i wspaniałe zgranie sekcji rytmicznej.  Do tego solówka na basie w wykonaniu Oakleya Jr. , który sprawdza się także jako dobry wokalista, powoduje mrowienie na plecach. Od „Good Luck You’re Having” trudno się uwolnić; nogi same zaczynają poruszać się w rytm tej uroczej kompozycji. „Calling Me Back”  – kolejna kapitalna jazda Bonamassy. Aż wierzyć się nie chce, że gitarzysta jest tak młodziutki a gra tak dojrzale . Początek „Bad Girls” kojarzy mi się z doorsowskim „Who Do You Love„, ale to wcale nie zarzut. Najdłuższy, ponad 9-cio minutowy utwór na płycie „Since You’re Gone” pokazuje kapitalne zgranie całej czwórki. Podejrzewam, że na koncertach ten utwór bliski stylistyce The Allman Brothers Band, rozwijał się w swoisty rozimprowizowany jam.

Bloodline na scenie: Waylon Krieger (g), Evan Davis (dr)
Bloodline na scenie: Waylon Krieger (g), Evan Davis (dr)

Grupa BLOODLINE była kapelą jednej płyty. Była też małym, ale konsekwentnym  i pewnym  krokiem w stronę wielkiej  kariery Joe Bonamassy. Gitarzysty, który wówczas jeszcze nie miał wyrobionego nazwiska w show businessie. O losach pozostałych członkach tej grupy, szczerze powiem: nie wiem nic. Mając jednak taki potencjał, talent i TAKIE nazwiska, pewnie czynnie udzielają się w innych muzycznych projektach. I może o nich jeszcze usłyszymy. W co gorąco wierzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *