FORD THEATRE „Trilogy For The Masses” (1968)

Z muzyką zespołu FORD THEATRE po raz pierwszy zetknąłem się  w 2004 roku dzięki kompaktowej reedycji ich pierwszego albumu. Wydany przez niemiecki Black Rose Records miał wyeksponowaną naklejkę z napisem „First time on CD” z dużym wykrzyknikiem na końcu. Zaintrygowany faktem, że płyta została wznowiona po 36 latach od swej premiery postanowiłem kupić ją w „ciemno”. W tym czasie nie zajmowałem się jeszcze tzw. muzyczną archeologią więc o grupie i jej muzyce nie wiedziałem nic. Kompletnie nic. Zresztą bardzo długo moja wiedza o zespole była bliska zeru absolutnemu… Pamiętam, że pierwsze dźwięki jakie popłynęły z głośnika zmroziły mi wówczas skórę. Potem było jeszcze lepiej! I wtedy zdałem sobie sprawę, że dostał mi się w ręce absolutnie prawdziwy, choć nieco zapomniany muzyczny klejnot. Perła amerykańskiej hard rockowej psychodelii z  rodzącym się dopiero rockiem progresywnym…

Kompaktowa reedycja debiutu FORD THEATRE z 2004 roku.
Amerykańska reedycja albumu na CD firmy Lake Erie Records z 2005 roku.

Korzenie zespołu FORD THEATER znajdują się w popularnej grupie z Bostonu Joyful Noise. Mówiąc popularna mam na myśli lokalną, akademicką „sławę”, aczkolwiek myśl o kontrakcie płytowym doprowadziła Joyful Noise do nagrania w 1967 roku dema z trzema utworami, które wydane na małej acetatowej płytce krążą ponoć do dziś wśród kolekcjonerów winyli. Na szczęście ku mojej wielkiej radości (i myślę, że nie tylko mojej) owe historyczne nagrania w formie bonusów trafiły na wspomnianą kompaktową reedycję!

Cała czwórka: James Altieri (bg), Arthur Webster (g), Robert Tamagni (dr) i John Mazzarelli (org. voc) to paczka przyjaciół z Milford  w stanie Massachusetts znająca się od dzieciństwa. Grupa przyciągnęła uwagę przybyłego z Nowego Jorku do bostońskiej uczelni Harry Palmera. Okazało się, że Palmer sporo komponował i szukał zespołu, który mógłby zrealizować jego muzyczne pomysły. Wszyscy byli pod wrażeniem przedstawionego materiału. Nie dziwi zatem, że stał się członkiem grupy, do której niebawem dołączył pochodzący także  z Milford wokalista Joe Scott.

Ford Theatre (1968)
Jedna z niewielu zachowanych fotografii zespołu (1968).

Muzyka, którą zaproponował Harry Palmer jak na rok 1967 – rok Lata Miłości – była mroczna i złowieszcza. W pewnym stopniu odzwierciedlała trudne czasy, z którymi Ameryka wciąż borykała się po zamachu na prezydenta Kennedy’ego będąc do tego w trakcie wojny w Wietnamie. To nasunęło im pomysł, by nazwę zespołu Joyful Noise (Radosny Hałas) zmienić na FORD THEATER – miejsce w którym zastrzelono prezydenta Abrahama Lincolna…

Pierwszy koncert jaki zagrali pod nową nazwą odbył się latem 1967 roku w Unicorne Theatre w Bostonie. W większości były to premierowe utwory autorstwa Palmera mające wejść w skład większej całości nad którą muzyk jeszcze pracował. Występ zrobił duże wrażenie na didżeju bostońskiego Radia WBZ, który wykazał się refleksem i natychmiast skontaktował się z przedstawicielem ABC Records, Bobem Thiele podrzucając mu nagrania demo. Po ich wysłuchaniu Thiele od ręki sfinalizował kontrakt z grupą, a ABC przekazała muzykom 12 tys. dolarów na zakup sprzętu. Zespół wszedł do Fleetwood Studios w Rever pod Bostonem wiosną 1968 roku. Produkcja została powierzona Bobowi Thiele, który wpadł na dość ryzykowny pomysł, by całość zarejestrować na tzw. „setkę”. I faktycznie – cała sesja nagraniowa trwała zaledwie dwa dni, zaś muzycy czuli się tu tak jakby grali koncert w małym klubie dla garstki fanów. Jedynym odstępstwem od tej zasady, była partia smyczków w „Theme For The Masses”. Zaaranżowana przez  Wally’ego McGee, znajomego nauczyciela muzyki klasycznej z okolic Bostonu, została dograna później w studiach ABC w Nowym Jorku.

Singiel „From A Back Door Window (The Search)/Theme For The Masses” promujący album ukazał się w sierpniu tego samego roku. Duża płyta, pod tytułem „Trilogy For The Masses” wyszła dokładnie miesiąc później…

FORD THEATER "Trilogy For The Masses" (1968)
FORD THEATER „Trilogy For The Masses” (1968)

Całość układa się w formę długiej suity podzielonej na kilka części. Rozpoczyna się od „Theme For The Masses” – głównego tematu łączącego cały album. Podniosły, niemal elegijny motyw z pięknymi partiami elektrycznej gitary, instrumentów smyczkowych i organów to patent, który wkrótce będzie wykorzystywany przez wiele proto-progresywnych zespołów rockowych z Procol Harum i The Moody Blues na czele… Dziewięciominutowy „101 Harrison Street” osadzony jest w klimacie tamtego niezwykłego 1968 roku. Roku Ery Wodnika, dzieci kwiatów i brzmiącej wciąż w uszach muzyki z Woodstock. Magnetyzująca gitara w połączeniu z niezwykle hipnotycznym mocnym rytmem to psychodeliczny znak czasu, w którym żył zespół. Wyobrażam sobie jak utwór ten, grany na żywo z nieskończenie długimi gitarowymi solówkami działał wówczas na wyobraźnię młodych słuchaczy. Mnie rozwala na łopatki do dziś, a przecież stuknęło mu już czterdzieści lat… „Excerpt (From The Theme)”, czyli główny temat pojawia się na moment i płynnie przechodzi w „Back To Philadelphia”. Ten powolny i wyluzowany numer, w którym większy nacisk położono na pracę gitary znajdzie się także na ich drugiej, trochę lżejszej, ale bardzo uroczej płycie „Time Changes” (1969)… Wypełniony pogłosem półminutowy „The Race” zamyka pierwszą stronę oryginalnego longplaya (26 sekund) otwierając jednocześnie jego stronę „B” (4 sekundy). To rodzaj preludium do kolejnego wielkiego i najdłuższego (14 minut) utworu. „From A Back Door Window (The Search)” ma coś z klimatów grup Love i The Doors. Muzykom udaje się wyrzucić z siebie gniew i nagromadzoną energię. Dużo tu przestrzennych gitarowych solówek, odjazdowych ale jakże przyjemnych pasaży organowych, wspaniałej pełnej pasji gry perkusji, mocnego twardego  wokalu. No i ten cudowny, powracający motyw na samo zakończenie nagrania – brzmiący dostojniej, pewniej, silniej…  Album zamyka prosta, całkiem przyjemna folkowa ballada „Postlude: Loocking Back”. Zaśpiewana ciepłym głosem z towarzyszeniem gitary wycisza i uspokaja mroczną, gęstą atmosferę…

Tuż po wydaniu płyty grupa ruszyła w trasę wspólnie z Big Brother And The Holding Company, Iron Butterfly i Procol Harum. Pojawiła się także w lokalnych programach telewizyjnych, a album grany był w całości w wielu stacjach radiowych osiągając w ten sposób duży rozgłos. Szkoda tylko, że do jego promocji nie przyłożyli się ludzie z ABC średnio zainteresowani karierą zespołu… Drugi krążek wydany rok później miał jeszcze słabsze wyniki sprzedaży. Brak sukcesu komercyjnego spowodował, że grupa została usunięta ze stajni ABC i ostatecznie się rozwiązała.

Płyta „Trilogy For The Masses” dość regularnie gości w moim odtwarzaczu. Jest coś niewinnego i wyjątkowego w jej brzmieniu, które trudno znaleźć w wielu albumach z tamtej epoki. Jak dla mnie to jedno z najlepszych psychodelicznych dokonań ze Stanów, które gorąco polecam nie tylko miłośnikom proto-progresywnego rocka…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *