AARDVARK „Aardvark” (1970)

Gdy po raz pierwszy zetknąłem się z nieco dziwną nazwą zespołu AARDVARK, w pierwszej chwili pomyślałem, że mam do czynienia z jakąś nieznaną mi skandynawską grupą (zmyliło mnie podwojone „a” w nazwie). Okazało się, że zespół pochodził z Albionu, a angielskie aardvark to po naszemu mrównik, czyli prosię ziemne. Zwierzę  występujący w Afryce, u nas mało znane i mało popularne. Nomen omen tak jak mało znana i mało popularna była/jest grupa, która tego ssaka przyjęła sobie za nazwę, a jedyny wydany przez nich album śmiało można zaliczyć do zapomnianych nieodkrytych pereł lat 70-tych. Podejrzewam, że nie miłość do mrównika była powodem nazwania zespołu, a raczej popularna kreskówka z  lat 1969-71 „The Ant And The Aardvark” w której jednym z głównych bohaterów był mrównik-niedojda. Utwierdza mnie w tym przekonaniu okładka albumu, na której ów niebieski  zwierzaczek został tam właśnie uwieczniony. Swoją drogą jest to bardzo piękna, bajkowa okładka. Tak jak i bajkowa jest muzyka zespołu AARDVARK.

AARDVARK "Aardvark" (1970)
AARDVARK „Aardvark” (1970)
Tył okładki
Tył okładki

W powszechnej świadomości gitara elektryczna jest instrumentem najsilniej kojarzonym z rockiem. Lista zespołów nie posiadających w swym składzie gitary i etatowego gitarzysty jest bardzo krótka. Można tu wymienić takie grupy jak Emerson Lake & Palmer, Egg, czy Qutermass. Do tego spisu śmiało można dopisać  AARDVARK – kwartet złożony wyłącznie z wokalisty (Dave Skillin), sekcji rytmicznej (Stan Aldus gb,  Frank Clark dr) i klawiszowca. I właśnie organy Hammonda, na których grał Steve Milliner spełniały rolę głównego instrumentu. Słychać to już w otwierającym album nagraniu o uroczym tytule „Copper Sunset” („Miedziany zachód słońca„), w którym mocno przesterowane organy porywają ciężkim riffem, przebojową linią melodyczną i zgrabnym solem. Kapitalny kontrargument dla tych, którzy twierdzą, że organy Hammonda brzmią staroświecko. Myślę, że Deep Purple, czy Uriah Heep z pewnością wiele by dali, aby taki utwór mieć w swoim dorobku. Piękne zagrywki klawiszowe w „Very Nice Of You To Call” przypominają, że mamy tu do czynienia z rasowym zespołem progresywnym, zaś „Many Things To Do” hipnotyzuje kapitalnym hammondowym solem, żywiołowością i pełną pomysłów strukturą. Pierwszy z dłuższych utworów, sześciominutowy „Greenpac” raźno pędzi do przodu. Dużo dobrego wnosi tu wokal Dave’a Skillina, wokalisty i autora niemal całego programu płyty, w zwrotce przetworzony, a czysty w refrenie. W środku tego kawałka robi się psychodelicznie, gdzie misterna, wielowymiarowa solówka przenosi nas powoli na orbitę. Kojarzy mi się to (przynajmniej w płaszczyźnie brzmieniowej) z koncertowymi, rozbudowanymi wersjami „Set The Controls For The Heart Of The Sun” Pink Floyd.   Naprawdę magiczny moment. Trzeba posłuchać! To jeden z mocniejszych fragmentów tej płyty. I mój ulubiony. Ten floydowski klimat odnajdziemy również w blisko dziesięciominutowym psychodeliczno – eksperymentalnym „The Outing – Yes”. Niewątpliwie najbardziej swobodny utwór na tej płycie. Rozdziela te dwie kompozycje ponad pięciominutowy „I Can’t Stop” z podniosłym organowym wstępem, który powoli rozpędza się i przechodzi w opętańczego rocka z kapitalnym rhythm’n’bluesowym solem klawiszowym. Po skromnej, aczkolwiek przepięknej balladowej  miniaturce  „Once Upon A Hill” inspirowaną staroangielską pieśnią, zresztą jedyną stworzoną nie przez Skillina, a przez basistę Stana Aldousa, następuje jedyny utwór instrumentalny. „Put That In Your Pipe And Smoke It” to rzecz dla koneserów tego typu grania. Muzycy pozwolili sobie tutaj na totalny odlot (co zresztą doskonale oddaje  sam tytuł). Tętniący, momentami wręcz szalony improwizowany numer z dominującymi partiami huczących Hammondów.

Zespół AARDVARK 1970r.
Zespół AARDVARK 1970r.

Nad twórczością AARDVARK unosi się duch nie tylko wymienionej tu grupy Pink Floyd, ale także duch Deep Purple, Atomic Rooster, czy Beggars Opery. Ciekawe, dynamiczne kompozycje, niebanalne rozwiązania instrumentalne sprawiają, że płyty słucha się jednym tchem. A zdjęcie zdobiące okładkę jest autentycznie przepiękne!

2 komentarze do “AARDVARK „Aardvark” (1970)”

  1. Niesamowita ,kapitalna i ciężka płyta ! Nawet bez gitary . Pamiętam jak mocno się zdziwiłam słysząc ją po raz pierwszy 😉

Skomentuj Anameya Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *