MESSAGE „From Books And Dreams” (1973)

Na początku zafrapowała mnie okładka tej brytyjsko – niemieckiej formacji: przez oczodół i nos w ludzkiej czaszce pełznie wąż. Robi wrażenie! Panicznie bojąc się węży, za każdym razem gdy biorę tę płytę do rąk, wzdrygam się na widok tego gada. A nóż odwróci się w moją stronę i z sykiem zaatakuje mnie..? Muszę przyznać, że jest ona nad wyraz realistyczna i zapewne stała się inspiracją dla wielu późniejszych grafików projektujących okładki grupom heavy metalowym. Tak na wszelki wypadek – otwieram ją tylną stroną pudełka. Tam obrazek przynajmniej jest bezpieczniejszy…

Istnieje małe zamieszanie, któremu członkowi zespołu MESSAGE przypisać jego założenie. Jedne źródła podają, że był to szkocki gitarzysta Allam Murdoch, inne zaś wskazują, na pochodzącego z Dusseldorfu, basistę Horsta Stachelhausa, który w tym czasie rozstał się z heavy progresywnym Birth Control. Nie będę tego roztrząsał, gdyż  nie ma to w tym momencie aż tak wielkiego znaczenia. Faktem niepodważalnym zaś jest to, że grupa powstała w 1968 roku w Dusseldorfie i przez cały okres swego istnienia działała w Niemczech. Składu dopełniali wówczas perkusista Gerhard Schaber, oraz dwóch Brytyjczyków: wokalista, saksofonista i grający na klawiszach Tommy McGuigan oraz drugi gitarzysta Billy Tabbert. Charakterystyczne dla grupy było to, że jej skład ciągle się zmieniał. Aby w nieskończoność  nie ciągnąć tematu personalnych zmian od razu powiem, że na interesującej nas tutaj płycie ubył drugi gitarzysta, zaś  Schabera za bębnami zastąpił Gunther Klingel.

Pierwszy skład zespołu MESSAGE z roku 1971
Pierwszy skład zespołu MESSAGE z roku 1971

Dość szybko na zespół zwrócił uwagę niejaki Dieter Dierks, inżynier dźwięku pracujący w małej niezależnej wytwórni płytowej Bacillus Records należącej do Petera Hauke’a. Dierks zasłynie wkrótce jako producent albumów Scorpions (w latach 1974 – 1988), na razie zaś podjął się realizacji singla, a następnie  debiutanckiego albumu, który pod tytułem „Dawn Anew Is Coming” ukazał się w 1972 roku. Album zawierał całkiem przyzwoity materiał, przyjemny w odsłuchu, utrzymany gdzieś na pograniczu progresywno – psychodelicznego rocka z wpływami folku i hard rocka. Skojarzenia z grupami Wishbone Ash, czy King Crimson (partie saksofonu!) są tu jak najbardziej na miejscu. Jest jednak jedno małe „ale”: brakowało temu debiutowi oryginalności. Na szczęście muzycy rozwinęli skrzydła. Nabrali pewności, połączyli inspirację brytyjskim rockiem z transowym klimatem krautrocka i pokazali to wyraźnie na swej drugiej, wydanej rok później, płycie „From Books And Dreams”.

MESSAGE "From Books And Dreams" (1973)
MESSAGE „From Books And Dreams” (1973)

Dostajemy kawał bardzo dobrego, stojącego na bardzo wysokim poziomie klasycznego prog-rocka nawiązującego stylistycznie do najlepszych wzorców tego gatunku jak Blodwyn Pig, Deep Purple, czy Pink Floyd – tylko nieco ostrzej zagrane! A rozpoczyna ten album „Sleep!” – krótkie, wciągające i zachęcające do dalszego słuchania intro w postaci melorecytacji na tle mrocznego podkładu klawiszy. Płynnie przechodzi ono w „Dreams And Nightmares (Dreams)” blisko 13-minutowy utwór z monotonnym, basowym motywem. Ten motyw wkrótce przejmuje gitara, do której dołącza się saksofon. Świetny klimat, częste zmiany motywów muzycznych, długie i liczne solówki gitarowe do spółki z saksofonem. Do tego dochodzi zadziorny śpiew Tommy’ego McGuigana, a w tle przyjemnie buja bas! Utwór jest tak niesamowity, że jeśli ktoś go jeszcze nie zna, koniecznie MUSI to nadrobić. Heavy prog w najlepszym wydaniu! Następujący po nim „Turn Over!” zaczyna się od nieprzesterowanej gitary, a gdy po chwili dołącza saksofon utwór nabiera dynamiki. Kończy się ten krótki utwór kolejną recytacją z zapętlonymi słowami: „turn over” dając sygnał do odwrócenia analogowej płyty na drugą stronę. Ta zaś zaczyna się od pogodnego i melodyjnego „Sigh”. Ale klimat ocierającego się o banał pop rocka trwa krótko, około dwóch minut. Potem kompozycja zaczyna dryfować w bardziej ambitne rejony, a w swej środkowej części wyraźnie wkracza w rejony jazz rocka kojarzącego się wówczas z awangardą muzyczną. Wydaje mi się, że Messege kłaniają się tu nisko grupie King Crimson, którą muzycy bardzo sobie wówczas cenili. Całą płytę kończy kolejny monster – rozbudowany, około 14-minutowy, mroczny utwór „Dreams And Nightmares (Nightmares)” podzielony na dwie części. I ponownie, pierwsze sekundy melotronu na pierwszym planie brzmią jak hołd złożony King Crimson. Ale już wkrótce wszystko nabiera tempa i hard rockowej mocy. Utwór ten zawiera tak wiele genialnych wprost momentów, jak choćby delikatne solo saksofonu z akompaniamentem rozpędzonej sekcji rytmicznej, czy też liczne zwolnienia świetnie kontrastujące z ostrzejszymi fragmentami, że trudno opisać to słowami. Tego trzeba koniecznie posłuchać!

Tył okładki
Tył okładki

Płyta From Books And Dreams” to kolejna, najwspanialsza i  niestety niesłusznie zapomniana, perła muzyki rockowej. Perła muzyczna , której strzeże wijący się przez ludzką czaszkę groźny, jadowity wąż. Warto jednak zaryzykować i wyciągnąć po nią rękę!

Szczerze odradzam sięgać  po inne płyty MESSAGE wydane w późniejszych latach, które okazały się mniej ekscytujące i totalnie rozczarowują. Ciągłe roszady w składzie powodowały, że zespół nie mógł się zdecydować w jakim kierunku podążyć. Kolejny krążek „Message” (1975) przyniósł prostą, komercyjną muzykę , w której więcej było popu niż rocka. Następny, jazz rockowy „Synapse” (1976), rozczarował kompletnie, a i późniejsze albumy zawierały dość nijaki, sztampowy hard rock. Ostatecznie grupa rozwiązała się w 1980 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *